Wiosna nadchodzi i nasza rodzina wraca powoli do życia. Wierzę, że większe kryzysy na ten etap rozwoju już powoli za nami i zaraz z nową siłą i energią obudzimy się do życia. Akurat jest też czas Świąt - tych Świąt Wielkiej Nocy i liczę, że ja także odrodzę się na nowo.
A dzisiaj będzie o projekcie, który powstawał
długo, ale od jakiegoś czasu pełni już ważną funkcję w naszym domu -
towarzyszy mojej Córeczce w nauce podstawowych czynności życiowych - w
obecnej chwili ćwiczymy przekręcanie się.
Tak więc oto ona - Marysiowa mata :)
Założenie było, żeby przede wszystkim:
- była kolorowa - i jest :)
- była kontrastowa - i jest :)
- miała różne faktury - i ma :)
-
była nieślizgająca się - i jest podbita od spodu materiałem, który
wreszcie nie ślizga się po podłodze, więc nie wymaga kładzenia na
dywanie :)
A
pierwszy materiał, który posłużył jako inspiracja to japonki na
turkusowym tle - kupione dwa lata temu na niewiadomą jeszcze wtedy
okoliczność :) I doczekały się swojej kolejki :)
Wykonana:
- warstwa wierzchnia - patchwork - bawełna z elementami minky
- środek - gruba owata
- spód - materiał antypoślizgowy
A moja Córa bardzo dobrze radzi sobie na macie.
ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz